Serial Monarch: Dziedzictwo potworów z 2023 roku to propozycja dla miłośników gatunku akcji, przygody i science fiction, która niestety nie zyskała uznania w oczach wielu widzów. W serialu możemy obserwować zmagania grupy bohaterów w świecie, gdzie gigantyczne potwory, znane z poprzednich filmów o Godzilli czy King Kongu, stanowią nieodłączny element rzeczywistości. Obsada z Anną Sawai, Kiersey Clemons czy Wyattem Russellem stara się wykrzesać jak najwięcej z postaci, które otrzymały do zagrania, jednak według recenzentów sam skrypt pozostawia wiele do życzenia. Akcja serialu rozgrywa się na przestrzeni różnych okresów, co w teorii miało dodać głębi narracji, jednak w praktyce zamiast wzbogacać fabułę, edycja wielowątkowa sprawia, że historia staje się chaotyczna i trudna do śledzenia. Wątki przenoszące widzów do lat 50-tych XX wieku są oceniane jako ciekawsze, jednak i tu twórcy nie zdecydowali się na pełne skupienie się na tej erze. Krytykowany również jest fakt, iż potwory, które miały być magnesem przyciągającym widzów, pojawiają się w serialu rzadko, czego przyczyną mogły być ograniczenia budżetowe ograniczające ilość efektów specjalnych i scen z ich udziałem. To powoduje, że wiele osób odczuwa niedosyt, zwłaszcza po obiecujących zwiastunach sugerujących akcję z udziałem tytułowych gigantów.Wielu recenzentów wskazuje również na problem z brakiem sympatii do bohaterów serialu, których postępowanie bywa irytujące, a sam rozwój postaci jest słabo zrealizowany. Kiepska jakość CGI dodatkowo odstrasza widzów, którzy szukali w Monarch: Dziedzictwo potworów jakości porównywalnej z hollywoodzkimi produkcjami filmowymi o podobnej tematyce. Podsumowując, serial spotkał się z chłodnym przyjęciem, a jego potencjał, który mógł wynikać z wykorzystania bogatej mitologii filmów o gigantycznych potworach, został wedle opinii wielu widzów zaprzepaszczony na skutek nieudanej realizacji.